Gotując dla Picassa
Lubię czytać… Tak wiem, to nie jest zainteresowanie wyróżniające się ponad inne, ale tak jest.
Najbardziej w czytaniu podoba mi się, że można to robić wszędzie, praktycznie bez wyjątku... no może poza wykonywaniem czynności jak prowadzenie pojazdów, ale to chyba jedyne co przychodzi mi do głowy na temat: „nie czytaj tutaj”.
Pytanie, gdzie można czytać?
W pędzącym przez lasy i pola pociągu, przy szumiących falach na plaży, otulona w kocyk na wygodnej kanapie w domu, czy wśród miejskiego gwaru na ławce w parku.
Jest jeszcze
jedna sprawa, która ciągnie mnie do czytania, to uczucie zaciekawienia. Wybieram
historie bliskie mojemu sercu, uwielbiam się w nie zanurzać i stawać się cichym
obserwatorem zdarzeń. Patrzeć oczami wyobraźni na to, co dzieje się z bohaterami,
jak wyglądają, w co są ubrani, w jakim stylu, jakie noszą fryzury, co ich
otacza, gdzie podróżują, w jakich miejscach są, czy są poważni czy uśmiechnięci,
przebiegli czy może lekkoduszni.
Czasem aż
przechodzi dreszcz, gdy tak bardzo wciągam się w książkę, a potem jeszcze długo
po zakończeniu jej nie przestaję myśleć o tej przygodzie.
W książkach
szukam ciekawych połączeń, gdzie fikcja przenika przez fakty. Postaci, które
reprezentują realnych ludzi, tworząc tę nutkę tajemnicy, że coś takiego mogło
mieć miejsce, kto wie…
Sztuka to
jest to co mnie przyciąga. Takie historie pozwalają spojrzeć na znane dzieła,
czy artystów z zupełnie innego punktu niż te zawarte w książkach
biograficznych.
Sztuka pod
różnym względem zawsze była mi bliska, więc możliwość odkrywania jej na nowo
budzi ekscytację.
Moją
pierwszą propozycją jest książka „Gotując dla Picassa” autorstwa brytyjskiej
pisarki C.A. Belmond (Camille Aubray). W notce doczytać możemy, że jest to
pierwsza jej książka wydana w Polsce. Aż uśmiech się sam rysuje, że udało mi
się przypadkiem na nią trafić.
Historia
opowiada o dwóch młodych kobietach, w które życie wplątał się genialny Picasso
wraz ze swoją twórczością. Te dwie kobiety łączą więzy krwi, ale dzieli czas,
akcja toczy się we współczesnym nam świecie, jak i w latach przełomu kubizmu i modernizmu.
Krótka
recenzja na okładce idealnie trafia w punkt:
„-Mądrość,
klimat i czysta przyjemność- Belmond umiejętnie łączy fakty z fikcją, tworząc
bogatą i niezapomnianą opowieść.- Michelle Gable, autorka Do zobaczenia w
Paryżu.”
I nic więcej
nie trzeba by zachęcić do czytania.
Dla mnie
dech zapierały przede wszystkim niesamowite opisy krajobrazu z obszaru
Lazurowego Wybrzeża (aż miło wrócić do wspomnień z wyprawy do Saint Tropez czy
Cannes), czytając je czuć powiew ciepłego wiatru na policzkach i delikatną słoność
w powietrzu bijące od piaszczystych plaż. Niezwykle szczegółowo opisano dania
kuchni francuskiej, smakowicie się je czyta. Opisano sposoby przyrządzania,
doprawiania, smaki, zapachy. Kuchnia francuska przewija się przez całą historię
i jest ważnym jej aspektem, równie ważnym, co mocno pociągające malarstwo,
hiszpańskiego mistrza. To wszystko łączy nam się w ekscytującą podróż pełną
kolorów, zapachów i uniesień, podróż po zakątkach sztuki malarskiej i
kulinarnej.
Nie pozostaje mi nic innego jak życzyć
Bon Appetit
I zanurzyć się w opowieść.
autor tekstu:
Patrycja Kościółek
#patinterior #pat-aw #projektowaniewnętrz #czytanietomojapasja #książkanadziś
Potrafisz zachęcić do czytania brawo
OdpowiedzUsuń