Zabójczy błękit

 

Ach ten błękit... Jakiś czas temu czytałam pewną książkę. Postanowiłam ją Wam przedstawić i wtedy ten kolor zaczął mnie prześladować.


Moja percepcja zaczęła podświadomie wyodrębniać z otoczenia wszystkie odcienie niebieskiego. Okazało się, że wkoło jest go pełno: błękitne, turkusowe, granatowe, szafirowe, indygo, nagle te kolory zaczęły wybijać się spośród innych...



Późniejszy zbieg okoliczności mocniej popchnął mnie, by wrócić do opowieści Jörg'a Kastner'a, zatytułowanej „Zabójczy błękit". Tym zbiegiem było powiadomienie z telefonu... pik... sygnał z aplikacji DailyArt*... i pokazuje się portret spod ręki Rembrandta, sam się domaga, by pokazać jego postać w innej niż zwykle scenerii.


Sztuka tego holenderskiego mistrza potrafi wciągnąć. Portrety malowane przez niego, a raczej jak doczytałam wręcz rzeźbione farbą, techniką impast, sprawiają wrażenie, że postacie są niesamowicie realne. Głębia w ich spojrzeniu, detale w ukazaniu różnych form, zastosowanie światłocienia to wszystko składa się na geniusz artysty. Nie dziwi to, że za życia był doceniany i każdy młody malarz chciał trafić pod jego skrzydła, by nauczyć się tych technik.

Zanim przejdę do krótkiej recenzji książki, przypomniał mi się też film, inspirowany twórczością Rembrandta. „Incognito” z 1997 roku, warto obejrzeć. Film przedstawia współczesnego malarza, fałszerza, który tworzy idealną kopię autoportretu holenderskiego mistrza, interesujący jest proces twórczy, który został pokazany niezwykle szczegółowo, kryje się też za tym historia o poszukiwaniu własnej tożsamości i odkrywaniu przeszłości.

Wróćmy jednak do „Zabójczego błękitu”, na który trafiłam przypadkiem, na targach książek w starym dworcu PKP w Poznaniu. Leżała sobie pośród innych, portret z okładki przykuł mój wzrok, a potem hasło, które ostatecznie mnie przekonało do niej.

„Czy Rembrandt namalował śmiercionośny obraz?”

Kryminał... uwielbiam kryminały, choć czytam przede wszystkim klasykę jak Agatha Christie czy A. C. Doyle, ale też polskiego pisarza Marka Krajewskiego, tutaj mistrz renesansu zaciekawił równie mocno.

Opowieść przenosi nas w świat XVII wiecznego Amsterdamu, w złoty wiek tego miasta. Poznajemy czasy tego miejsca u szczytu rozwoju przemysłowego, gospodarczego i kulturowego. Jednak to stanowi tylko tło opowieści, ponieważ pośród gwaru nocnego życia, za murami kamienic, w podziemiach skrywane są tajemnice. Na ich trop wpada niespełniony malarz, pragnący zdobyć uznanie Rembrandta. Rozwój akcji prowadzi bohatera do domu mistrza, ale z zupełnie innych powodów. Powodem jest obraz, dziwnie powiązany z morderstwami, dziwnie przypominający portrety Rembrandta, tylko jeden szczegół się nie zgadza... błękit... jakiego nigdy w swych dziełach nie używał.

Kto lub co jest odpowiedzialne za obłęd ludzi i morderstwa? Człowiek, obraz czy może tajemnicze siły?

Gdzieś w opiniach książki trafiłam na opis, że przypomina ona opowieści autorstwa Dan'a Brown'a, ja akurat ich nie czytałam, ale może to porównanie zachęci do przeczytania polecanej przeze mnie książki. Może to da pewien obraz, co możemy oczekiwać po „Zabójczym błękicie”. Przede wszystkim ta opowieść to niezwykła podróż, gdzie fakty idealnie przeplatają się z fikcją literacką.

Może po przeczytaniu jej też wpadniecie w mały obłęd kolorów i odcieni błękitu, zobaczycie jak wiele jest go wokół nas. Z pewnością mogę zaznaczyć, że w rzeczywistości błękit oddziałuje na nas dużo bardziej pozytywnie, niż tak jak w tej opowieści.


Kończy się październik, jesień coraz mocniej się zaznacza, idealny czas by wieczorem, przy herbacie zagłębić się w kryminalną historię, w którą uwikłany został Rembrandt.


*Bardzo fajna aplikacja dla miłośników sztuki, codzienna dawka ciekawostek oraz replik dzieł, z różnych epok i tematów, często zapomniani lub mało popularni twórcy, dużym atutem jest pokazywanie twórczości kobiecej. Nie jest to post sponsorowany, po prostu uwielbiam tę aplikację i szczerze polecam.


autor tekstu:

Patrycja Kościółek

#patinterior #pat-aw #projektowaniewnętrz #czytanietomojapasja #książkanadziś

Komentarze

Popularne posty